Jest dla Ciebie praca. Takie zdanie usłyszałem od taty pewnego dnia po powrocie z urzędu pracy. Zapytałem więc jakie znowu ciekawe zajęcie dla mnie wymyślił w swojej firmie. On sprzedawał meble, a ja skończyłem ekonomię na Uniwersytecie Białostockim. Praca u niego to było zazwyczaj układanie faktur bądź segregowanie zleceń, czy tworzenie tabelek zestawieniowych w edytorze tekstu. Niestety nie chciał mieć na stanowisku: główny księgowy, syna bez doświadczenia w zawodzie. Białystok na całe szczęście miał nowych przedsiębiorców, którzy ufali młodym księgowym, zaraz po studiach. Tak więc ku mojemu zaskoczeniu praca, jaką proponował mi ojciec nie dotyczyła zupełnie jego przedsiębiorstwa. Jego kolega potrzebował księgowego, bo właśnie zakładał firmę o podobnym charakterze, co ojciec i nie miał doświadczenia. Ojciec więc zaproponował mu pomoc w zamian za stanowisko: główny księgowy dla mnie. I w taki oto sposób stałem się osobą odpowiedzialną za finanse nowej firmy jaką zyskał właśnie Białystok. Super uczucie i wielkie wyzwanie jak dla takiego młokosa. Ale dam radę, bo w końcu przecież „nie święci garnki lepią”.