Witam. Pracuję jako główny księgowy w spółce z ograniczona odpowiedzialnością z zagranicznym kapitałem w mieście stołecznym Warszawa. W moim dziale, to jest w dziale księgowości, pracują trzy osoby. Oprócz mnie jest zatrudniony jeszcze księgowy i pomoc księgowego. Tak więc, co dziwne dział księgowości składa się z trzech mężczyzn, z czego mnie w udziale przypadła funkcja główna. Każdy z nas ma swoje obowiązki, których jest niemało, ze względu na charakter przedsiębiorstwa. Najgorszym był ostatnio okres, w którym moi koledzy, obaj, zachorowali. Jak to mówią, choroba nie wybiera i nie mam im za złe, że byli na zwolnieniach. Z tym, że na mnie spadły ich wszystkie obowiązki i musiałem praktycznie dzień w dzień pracować po dwanaście godzin. Tak więc, z dojazdami istniała dla mnie tylko praca i łóżko. Warszawa zupełnie przestała dla mnie istnieć jako miasto – miejsce spotkań ze znajomymi czy nawet spacerów. Na całe szczęście prezes widział moje zaangażowanie i poświęcenie i sowicie wynagrodził mój trud i wysiłek, a więc praca w ty ciężkim okresie była bardzo męcząca, ale i bardzo opłacalna.